Postanowione! W tym roku schudnę

Tabasco  |   |  + 3  |  Ocena: (głosy: 0)

Każdego roku o tej porze jesteśmy zalewani informacjami dot. noworocznych postanowień. Jedni z uporem maniaka upierają się, że to właśnie początek nowego roku jest najlepszym okresem do wprowadzania gruntownych zmian w swoim życiu. Inni z przymrużeniem oka i niemal jednym tchem wyrzucają z siebie całą listę pomysłów, które mają przyczynić się do kreowania „lepszego ja”, jednak swoje zadanie kończą tylko na pobożnych życzeniach, bez żadnych rezultatów.

W tym roku to już na pewno…

Jeśli, jak co roku na początku stycznia, niczym z rękawa rzucasz pomysłami na poprawienie swojego życia, to z pewnością należysz do sporego grona osób, dla których ten okres to doskonały - bo symboliczny - czas na zmiany. Statystyki pokazują, że wraz z nadejściem Nowego Roku chętnie stawiamy sobie nowe cele i postanowienia. Naukowcy z University of Scranton zbadali, jakie są najpopularniejsze postanowienia noworoczne.

 

Domyślacie się, co trafiło na pierwsze miejsce? Oczywiście „schudnąć”. Jeśli ty również 2017 rozpoczęłaś/rozpocząłeś od podobnego postanowienia, to koniecznie przeczytaj, jak to życzenie zrealizować. Jak wskazują badania przeprowadzone przez University of Scranton, już po pierwszym tygodniu aż 25% osób zrezygnuje z noworocznych postanowień, po dwóch tygodniach - 29%, po miesiącu - 36%, ostatecznie aż  92% deklarujących, że „w tym roku to już na pewno” nie dotrzyma swoich postanowień. Dlatego pamiętajcie, aby nie poddawać się po pierwszej małej porażce. Tym bardziej, że tuż po rozpoczęciu roku jest Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku, który wyjątkowo może sprzyjać „odpuszczaniu” sobie zaplanowanych celów.

 

Jak nie przegrać już na starcie?

Napoleon Hill podkreślał, że „wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, by go osiągnąć”. Podobno połowa sukcesu w osiągnięciu zamierzonych intencji to właściwe ich sformułowanie. Zbyt wygórowane postanowienia noworoczne, zbyt ogólnie sformułowane, bez wyznaczania konkretnych, realnych terminów ich realizacji to prosta droga do znalezienia się w grupie 92% osób, które swoich postanowień w nowym roku nie zrealizują. Być może właśnie dlatego trenerzy personalni radzą, aby wykorzystać metodę świetnie sprawdzającą się przy zarządzaniu projektami - S.M.A.R.T., czyli charakterystyczny sposób formułowania celów, zwiększający szansę na ich realizację. Według niej, aby móc cieszyć nowym, „lepszym ja” w 2017 postanowienia powinny być: Skonkretyzowane, Mierzalne, Atrakcyjne, Realistyczne oraz Terminowe. Jak owa teoria przekłada się na praktykę?

 

To proste. Jeśli weźmiemy pod uwagę najpopularniejsze noworoczne postanowienie, czyli schudnięcie, powinno ono zostać sformułowane w oparciu o 5 kryteriów S.M.A.R.T. Po pierwsze - musimy jasno wiedzieć, co chcemy osiągnąć - lepiej więc to ogólne założenie zamienić na szczegółowe wyzwanie: schudnę 6 kg do końca czerwca (pamiętaj, że bezpiecznie jest spalić w tygodniu najwyżej 0,5-1 kg tłuszczu). Po drugie - zastanówmy się, w jaki sposób będziemy sprawdzać bieżące postępy - pół roku wydaje się odległym terminem, dlatego łatwo jest stale przesuwać datę wprowadzenia diety/rozpoczęcia ćwiczeń i wciąż zaczynać „od jutra”. Dlatego bezpiecznie jest założyć utratę np. 1 kg w ciągu miesiąca.  

Po trzecie, realizacja celu musi przynieść wymierne korzyści - akurat w tym przypadku o to kryterium nie trudno - mniejsze boczki, atrakcyjniejszy brzuch, pośladki, lepsza kondycja, samopoczucie… wymieniać można długo. Po czwarte, aby się udało, wyzwanie musi być możliwe do osiągnięcia, czyli jego realizacja powinna być uzależniona od zasobu czasu i sił. W końcu, powinniśmy też sprecyzować dokładny termin realizacji zadania.

 

Rozwiązania szyte na miarę

Należy pamiętać, że gubienie zbędnych kilogramów nie może być drogą przez mękę, okupioną wyrzeczeniami i zszarganymi nerwami (nie tylko swoimi, ale również najbliższych). Drakońskie diety i nagła zmiana z typowego, pozbawionego ruchu, „kanapowca” na „crossfitowego zapaleńca” może przynieść efekty, acz krótkotrwałe. Jeśli narzucimy sobie zbyt duże tempo, możemy odpaść z sił już w przedbiegach. W końcu każda/każdy z nas ma lepsze i gorsze dni, dlatego ważne jest, aby nie poddawać się po pierwszym małym upadku. Dodatkowo, lepiej też od razu zaplanować sobie alternatywę: przykładowo, jeśli chcesz trenować 4 razy w tygodniu na siłowni, weź pod uwagę okoliczności, które mogą ci w tym przeszkodzić. Zamieć śnieżna, siarczysty mróz, przeziębione dziecko, czy problem z autem mogą skutecznie zniechęcić do wyściubienia nosa z domu, warto więc zorganizować sobie możliwość trenowania w domu. Taką szansę daje odpowiednie urządzenie, takie jak magnetyczny rower treningowy - np. F2 marki Fitkraft - który sprawdzi się nie tylko jako alternatywa dla siłowni, ale również jako podstawa codziennych ćwiczeń w domu, bo możemy trenować zawsze wtedy, gdy mamy na to ochotę i czas (choćby nawet 20 min.). Trenując na rowerze możemy zarówno przyspieszyć spalanie tkanki tłuszczowej (a w konsekwencji szybciej stracić dodatkowe kilogramy), jak i wyrzeźbić swoją sylwetkę, gdyż tego typu ćwiczenia pomagają kształtować łydki, uda i pośladki.

 

To tylko kilka podstawowych zasad, których przestrzeganie znacznie zwiększa szanse, że znajdziemy się w gronie 8% szczęśliwców realizujących swoje noworoczne postanowienia i już za kilka miesięcy będziemy mogli pochwalić się zgrabniejszą sylwetką i lepszą formą

 

Artykuł przygotowany z ekspertami marki Fitkraft - producenta urządzeń treningowych.

Polecane strony

Sprzęt do ćwiczeń

Oceń poradę: Przydatna Nie polecam

Komentarze

Zostaw komentarz:


Liczba komentarzy: 3
Mihael | 2019-08-02 18:09
U mnie problemem też była motywacja, a raczej... ekscytacja. Zbyt mocno się ekscytowałam tym co osiągnę (albo co planowałam osiągnąć), co skutkowało faktem, iż po kilku dniach męczarni rezygnowałam.

Dopiero jak zrozumiałam, że odchudzanie to nie wyścig, udało się trwać – obliczyłam swoje BRM (polecam zerknąć tutaj: https://valleymedicenter.com/pl/wspolczynnik-aktywnosci-f...) i dalej już jakoś poszło. Nie ma co prawda „efektu wow”, bo tempo jest średnie (biorąc pod uwagę oczekiwania), ale najważniejsza jest systematyka. Jestem na diecie od pół roku (mój osobisty rekord) i nawet mi się tutaj podoba...
burza | 2017-06-27 18:07
ile razy ja się poddawałam zanim dobrze zaczęłam, dopiero jak moja waga wybiła trzycyfrową liczbę coś mnie trafiło jak grom z jasnego nieba. Postanowiłam działać i tak oto, codziennie wychodzę na rower, raz w tygodniu na basen, stosuję dietę - nie jakąś zwymyślną, tylko po prostu jem mniejsze porcje częściej , gotuję na parze, nie jem smażonego, nie jem słodyczy do tego używam suplementu diety http://therm-line.com/therm-line-fast muszę osiągnąć wagę 70kg chociaż nie ukrywam że marzy mi się 55.