Nie daje już rady....

lisian | 2011-10-18 20:52
Witam,
Jestem z chłopakiem już 2 lata gdy zaczęliśmy ze sobą chodzić on był nieśmiały, zamknięty w sobie. Teraz jesteśmy ze sobą szczęśliwi jednak on się nie chce otworzyć... Pije czasami. Są takie tygodnie, że potrafi wypić jedno piwo a są takie że 5/7 dni potrafi pić bez przerwy i się upić. Od 2 lat próbuje ten głupi nawyk z niego wyrzucić i nie daje rady. Tłumacze, rozmawiam ale to nic nie daje. Wczoraj się ze mną umówił że przyjedzie i oczywiście się upił(to nie zdarzyło mu się pierwszy raz)wie że nie lubię jak przyjeżdża do mnie nawet po jednym piwie. Nie przyjechał więc ja pojechałam do niego żeby porozmawiać tym razem też był pijany. Zapytałam się dlaczego on mówi że przez ojca(już wcześniej mi powiedział że ojciec przychodził pijany do domu i go bił, teraz już ojciec nie pije z powodu operacji, ale on nie umie mu wybaczyć). Rozmawiam z nim dużo ale nie potrafi się otworzyć żeby wyznać co go dręczy. Dzisiaj znowu powtórzyła się ta sytuacja. Chciałam z nim porozmawiać ale miał chimery i mówił że wszyscy go uważają za śmiecia. Uznałam że nie ma sensu z nim rozmawiać bo i tak nie przemówi mu to do rozumu. Po alkoholu staje się agresywny. Jestem jego pierwszą dziewczyną taką z którą planuje przyszłość czuje że mnie kocha, ale nie umie sobie poradzić z pewnymi sprawami. Zrzuca to na rodzinę ale myślę że tu coś jeszcze jest nie tak. Proszę o pomoc jak można z nim dojść do porozumienia, żeby nie pił, żeby olał ojca i nie zwracał na niego uwagi(dalej z nim mieszka ponieważ nie ma pieniędzy na własny kąt, utzrymuje się sam od 15 roku życia teraz ma prawie 20. Pracuje, w tym roku poszedł do liceum.)i nareszcie żeby otworzył się i mówi to co czuje. Staram się mu pomagać jak tylko mogę ale nie zawsze on chce żeby mu pomagać woli sobie sam poradzić. Nie daje już rady zaczynam powoli się zniechęcać do wszystkiego bo nie umiem mu pomóc...

Wskaż poradę powiązaną z pytaniem