Problemy z chłopakiem
~Zagubiona | 2013-03-30 19:59
Witam. Mam na imię Karolina i mam 17 lat. Piszę tu ponieważ sama już nie wiem co mam robić. Mam chłopaka, z którym jestem od pół roku. Nie miłe doświadczenia z poprzednimi chłopakami nauczyły mnie pewnego dystansu do obecnego. Obiecałam sobie, że nie będę się początkowo w to angażować, jednak uczucie przeważyło. Wkręciłam się w to na maxa, co sprawiło, że zawaliłam szkołę a nawet rodzinę. Nie widzę świata poza moim ukochanym, jednak on... I tu właśnie jest problem. Wojtek jest typem 'maminsynka' niestety. Leci na każde zawołanie swojej mamusi, a ja mam tego dość. Coś mnie trafia gdy jestem z nim a tu nagle telefon, dzwoni mama, żeby synuś wracał szybko do domu. Dodam, że ma 18 lat a nie 5 więc chyba może decydować o tym, o której wraca. Nie wiem jak do niego trafić, wiele razy mu to powtarzałam a on ciągle pomaga swojej mamie, całymi dniami rzekomo sprząta i ma inne zajęcia w domu. Parę razy przyłapałam go na kłamstwie, powtarzał mi, że idzie bo ma robotę a zamiast tego siedział na facebook'u. Ciągle powtarza mi też, żebym to zrozumiała, że to się nigdy nie zmieni. Bardzo go kocham i nie chce go zostawiać ale czy to jest normalne? Czy są święta, czy czas szkoły on wiecznie nie ma dla mnie czasu! W ogóle nie zachowujemy się jak para! Dodam jeszcze, że on po wakacjach wyjeżdża do na drugi koniec Polski do szkoły. Rozumiem też to, że ma w tym roku maturę, ale dlaczego ma się całkowicie odcinać od świata? Wszystko da się pogodzić, a mnie tak to boli kiedy on mówi, że dzisiaj się nie zobaczymy bo np. gotuje. Rozmawiałam z jego mamą i ona twierdzi, że Wojtek w domu nie robi nic, że ciągle gra. Komu mam wierzyć? Czy on chce się mnie pozbyć? A może nie wie jak ma mi odmówić spotkania? Po prostu nie ma ochoty mnie widzieć o wymyśla takie wymówki. Różne rzeczy przychodzą mi do głowy i tylko się tym zadręczam, ciągle o nim myślę. Nie umiem inaczej. Nie jesteśmy doświadczoną parą, ale nie widzę przyszłości tego związku, on czasami nie wiem czy w złości ale zwraca się do mnie jak do kolegi, wulgarnie. Czy ja za wiele wymagam? Widujemy się 2 razy w tygodniu, czasem więcej czy to dla nie za dużo? Nie chce od niego niczego, tylko, żeby przy mnie był, bo ze mną jak z dzieckiem, trzeba się mną zaopiekować. Pomocy!