Komentarze do porady

Jak pogodzić się ze śmiercią bliskich

Poradopedia.pl | 2008-10-17 22:45

Śmierć jest nieodłączną częścią życia - prędzej czy później spotyka nas wszystkich. Dla bliskich stanowi to bardzo ciężkie przeżycie, któremu towarzyszy... czytaj »

Zostaw komentarz:


Znaleziono: 70
Kwiatosia | 2011-01-08 22:05
Witam,
18 grudnia 2010 roku zmarł mój ukochany mąż, najlepszy przyjaciel i ojciec trójki naszych dzieci. Miał dopiero 36 lat.
Bardzo go kocham i strasznie tęsknię, za Jego głosem, za Jego twarzą, za Jego dotykiem, za Jego zapachem, za całym moim facetem. Staram się zrozumieć decyzję Boga i bardzo chcę aby mój ukochany był szczęśliwy po drugiej stronie, ale najgorsza jest ... tęsknota. Te puste wieczory, za duże łóżko i męczące sny... Tak bardzo bym chciała się do Niego przytulić, poczuć Jego bliskość.
I te ciągłe pytania Naszej najmłodszej trzyletniej córeczki " Kiedy przyjedzie mój tatuś ? - przeszywające pytanie niczym wielka zadra w sercu powodująca ciągłe krwawienie.
Jeżeli ktoś poradził sobie z podobną sytuacją proszę o jakąkolwiek poradę. Jak dalej żyć, jak myśleć o przyszłości, czy można mieć jeszcze marzenia, czy kiedykolwiek wróci radość z życia ?
~tomek | 2010-11-28 14:31
wlasnie stracilem mame.. henryke k........miala zaledwie 60 lat 11 dni takiego czlowieka nie da sie opisac w paru linijkach.a zal smutek po jej stracie jest tak wielki ze nie da sie go objac.probuje sobie poradzic z ta sytuacja....ale bezskutecznie.byl to czlowiek o tak wielkim sercu duszy ...mial madrosc zyciowa,nikogo nie zostawil w potrzebie....wielokrotnie myslalem o samobojstwie.o ucieczce...snuje sie po cmentarzu po domu szukajac jej nie poradze sobie z tym jakby ktos chcial szczerze mi pomoc...prosze.
~agula | 2010-11-10 20:37
21 pazdziernika 2010r zmarła moja mama... byłam przy niej
kiedy odchodziła. Cały czas mam przed oczami ten moment,
patrzyłam na nią jak zaczeła spokojnie oddychać... czekałam na kazdy kolejny oddech i nagle.. nie było już następnego... żadne słowa nie wyrażą tego co wtedy poczułam. Nie mogę się pozbierać, czuję żal smutek i tak jak piszą w tym artykule zaczynam się obwiniać za śmierć mamy. Może gdybym coś zrobiła, gdybym postąpiła inaczej mama była by jeszcze ze mna... Nie mogę spać w nocy, czuję
jakiś okropny lęk.. strasznie to boli! jak długo??
~Neveh | 2010-09-25 23:42
Czlowiek nosi w sobie swiadomosc, ze kiedys umrze i kazdy z nas podzieli ten sam los. Trudno jest jednak przejsc obok smierci bliskich tak obojetnie i zaczac zyc "normalnie". Ja stracilam mojego najukochanszego braciszka w czerwcu 2010 roku. Mial 24 lata i skonczyl studia. Mial przystapic do obrony pracy magisterskiej we wrzesniu. Tragiczny wypadek wydazyl sie 8 dni po moim slubie. 18 wrzesnia stracilam babcie! Nie moge i nie umie sie pogodzic z decyzjami, ktore zapadly na gorze. Placze kazdego dnia, po kilka razy dziennie... mimo, ze biore tabletki uspakajajace. Martwie sie o moja mame, ktora w przeciagu 82 dni stracila i syna i mame! Nie da sie od tak przejsc do porzadku dziennego, nie da sie tak po prostu zaczac normalnie zyc. Trzeba nauczyc sie zyc na nowo, a bol w sercu i tak bedzie sie nosic do konca wlasnych dni. Kazdy przezyty dzien od teraz to dla mnie jeden blizej do spotkania z ukochanymi...
~kaśka | 2010-09-23 21:14
Wszystko fajnie brzmi, jasne,ze smierć jest wpisana w nasza egzystencję, ale kiedy ktos odchodzi młodo to ciezko sie z tym pogodzić.
~aa | 2010-08-20 22:18
A ja myślę, że nigdy nie można być przygotowanym na śmierć bliskiej osoby, niezależnie, czy poprzedzają ją długotrwałe choroby, czy też ktoś odchodzi nagle, ginąć np. w śmiertelnym wypadku [url=http://polibkama.com]śmiertelnym wypadku[/url] co tym bardziej zaskakuje najbliższych i jest niejednokrotnie przyczyną skrajnego załamani, czy depresji.
~smutna | 2010-07-14 02:03
Nie moge sie pogodzic ze smiercia mojego najmlodszego syna,zostal zamordowany,od dluzszego czasu mieszkal i zyl zagranica,pewnego dnia dostalam telefon Pani syn nie zyje to bylo jak grom z jasnego nieba. DLACZEGO wlasnie on byl taki mlody bo mial dopiero 23 lata. Cale zycie przed soba,i tu jakis dran go zabil. Czemu? zadaje sobie to pytanie wciaz,Wszyscy go kochali byl taki dobry,mily i uczciwy, nie skrzywdzil by muchy. Czasami siedze sama w domu i wierze ze on przyjdzie,i powie-Juz jestem Mamo co jest na obiad. Kocham Cie Synku. Tesnie za toba.
~Kaja | 2010-05-24 22:46
7.03.2010 straciłam najlepszego przyjaciela... Miał raka. Nikt nic nie wiedział. Do ostatniej chwili. Żył tym kurestwem w sobie i nie było widać cienia bólu. Jedynie ten ostatni dzień. Miał być operowany, bo podejrzewano guza na jelitach. Podczas operacji, kiedy go otworzyli to cały układ pokarmowy był rakiem. Serduszko nie wytrzymał i On odszedł. Nie umiem żyć normalnie. W każdej chwili czuję pustkę. Umieram z tęsknoty. Nic mnie nie cieszy i to co kiedyś mnie martwiło dziś jest nieważne. Czekam aż spotkam się z nim w niebie bo tak bardzo go kocham. Mam 16 lat a nie chce tu być. Wiem że tam mu lepiej i to małe pocieszenie. Mój Aniołek ukochany. Dopiero kiedy tracimy skarb to widzimy jakie okrutne jest życie. Kocham Cię N :*
~Maja | 2010-05-03 19:16
Tydzień temu zmarła moja mama.. Prawie wogóle nie płaczę. Wiem, ze muszę się trzymać bo mama nie chciała by tego gdybym strasznie rozpaczała. Oczywiście jest mi ciężko, ale wiem, że jeszcze kiedyś ją zobaczę bo przecież i ja kiedyś umrę a póki co trzeba robić wszystko aby zmarły byl z nas dumnny. Boli mnie fakt, ze mama była młoda miała 50 lat i że ja mam dopiero 18 i ona nie bedzie przy mnie tak jakbym tego chciała gdy będę wychodzić za mąz czy rodzić dzieci, ale duchem będzie napewno!!
~Ola | 2010-04-20 18:54
Do: aga79ol

Wiem co czujesz, 7 kwietnia w wypadku samochodowym straciłam moją 11 letnią siostrę... Mam 17 lat i może wyda Ci się, że nic nie wiem, jak to jest, ale uwierz, że to jest dla mnie cios w sam środek serca. Bóg daje nam cierpienie w jakimś celu, po to, abyśmy coś zrozumieli, odnaleźli sens... Wiem, że teraz w takich chwilach nie widać chociaż skrawka tego sensu, jednak pomyśl sobie, że w śmierci Twoich bliskich musiał być jakiś cel...
aga79ol | 2010-04-18 01:17
mam 31 lat pochowałam cała swoja rodzine brata siostre tate a teraz 23-06-2009 roku zmarła moja mama byłam przy jej śmierci widziałam ostatni jej wzrok słyszałam oddech mineło 9\5 miesiąca a u mnie czas sie zaczymał co wieczór widze ja schorowana mysle o śmierci mam lęki strach obawe nie wiem przed czym cały czas sie czegos boje nie usmiecham sie nie umiem zyc nic mnie nie cieszy moja mam miała 54 lata zabrał ja rak kosci bardzo szybko ja wiedziałam ze umiera a ona walczyła do konca nic mi nie mówiac wiem ze jest jej tam dobrze ale ja tu na ziemi nie moge wrócic do spokoju i radosci zycia i zastanawiam sie dlaczego z całej rodziny to ja zyje DLACZEGO by cierpiec ...
~olek | 2010-03-13 22:29
24.11.08 straciłam Tatę [*], zmarł z chorób... gdy się dowiedziałam od mamy nie wierzyłam w ro co się stało..
Minęło 16 miesięcy, a ja w to nie wierze dalej, że go nie zobaczę..:((
~misia | 2010-01-29 19:12
w listopadzie 2008 roku zmarł mój brat.Minął dokładnie rok i dwa miesiące od jego śmierci a 5 dni temu pochowałam moją mamę, nie wiem już jak żyć i jak pogodzić się z tym co się stało??? To tak bardzo boli....
~nati:) | 2009-10-06 20:44
wiem jak czujesz bo ja rok i 4 miesiące straciłam mamę zmarła 21.06.2009 miala 39 prawie lat na serce jest mi ciężko po stracie. Powinniliśmy chodzić do osób ktorych mi ufasz np psychlolog rodzic:) Można zawsze pocieszyć pogadać wyżalczyć tej osoby bardzo jest ciężko po stracie bliskiej osoby:)
~lea | 2009-09-21 14:35
3tygodnie temu stracilam siostre,zginela w wypadku samochodowym.Mila dopiero 20 lat i cale zycie przed soba,na dodatek byla w ciazy a w grudniu miala wyjsc za maz.Miala zostac matka i zona...Momentami nie potrafie sobie poradzic z tym,ze Jej juz nie ma,najgorzej jest wieczorami kiedy wszyscy juz spia a ja leze,zastanawiam sie ciagle dlaczego to musialo sie stac i placze.Nie potrafie tego opanowac,lzy same naplywaja mi do oczu,w ciagu dnia chodze jak w jakims transie,nie potrafie myslec o niczym innym.Kiedy przestanie bolec????
~Marta | 2009-07-24 13:36
Niedawno straciłam chłopaka. Jest mi strasznie ciężko, mimo tego, że minął już miesiąc od pogrzebu. Cały czas jestem myślami z Nim, pamiętam wszystkie piękne chwile z Nim spędzone... To jest taki ból, że nie potrafię określic tego co czuję. Nie wiem jak mogę sobie dalej z tym poradzic, to jest zbyt trudne. Brudne myśli chodzą po mojej głowie. Chcę odebrac sobie życie bo chcę byc obok Niego... NIE DAJE RADY!!! Kocham.. [*]
~vania22 | 2009-04-11 21:12
Jestem Vanessa i mam 13 lat.
Dnia 12.03.09r zmarł mój najukochańszy Dziadek.
Nie mogłam się z tym pogodzić i było mi bardzo ciężko,
ponieważ mój Dziadek był bardzo silnym człowiekiem. Do końca swojego życia był niezależny. Nic Go nie ograniczało. Normalnie funkcjonował, dlatego wiadomość, że mój dziadek nie żyje była dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem.
Dopiero później dowiedziałam się, że mój dziadek ciężko chorował. 13 lat temu miał poddać się operacji, bo wykryto u niego wadę serca, ale nie zrobił tego, bo bał się, że w trakcie zabiegu umrze. Po 13 latach stan mojego Dziadka pogorszył się, a w trakcie badań wykryto u niego jeszcze raka nerek. O tym wszystkim dowiedziałam się po śmierci, bo moja rodzina chciała żebym do końca życia Dziadka żyła szczęśliwie i była nieświadoma Jego śmiertelnej choroby.
Mój Dziadek był moim bliskim przyjacielem.
z żadnym z dziadków nie rozumiałam się tak dobrze jak z nim.
Był strasznie wesoły i ciągle mnie rozśmieszał. Mieliśmy bardzo dużo wspólnych zainteresowań. Lubieliśmy razem oglądać mecze siatkówki, bo Dziadek kiedyś grał, a ja gram aktualnie. Bardzo dużo wspólnych, wspaniałych chwil doznaliśmy, ale Dziadziuś nie doczekał się obejżenia mojego meczu na żywo, z tego powodu jest mi bardzo przykro. Ciągle mam wrażenie, że on jednak żyje,ale gdy tylko sobie o nim przypominam zamykam się w sobie i wszystkiego mi się odechciewa. Najlepiej siedziałabym i tylko płakała.
BARDZO TRUDNO JEST MI SIĘ Z TYM POGODZIĆ, ALE JEDYNA RZECZ, KTÓRA MNIE POCIESZA TO TA, ŻE MÓJ DZIADEK ODSZEDŁ WE ŚNIE I W OGÓLE SIĘ NIE MĘCZYŁ.

...Można powiedzieć, że nawet nie odczuł choroby.
Umarł na serce.
Nawet jeżeli 13 lat temu poddałby się oparacji na serce i przeżyłby, to rak by Go wykończył, dlatego dobrze, że umarł wcześniej i to taką łagodną śmiercią.

DLACZEGO JA CIĄGLE ZA NIM PŁACZĘ?! WYDAJE MI SIĘ, ŻE WSZYSCY SIĘ JUŻ POGODZILI TYLKO NIE JA! Bardzo mnie ta śmierć zabolała ;( !.
~natala | 2009-03-04 15:35
myślę, że przede wszystkim osoba ta nie poradzi sobie sama...
to wszystko jest prawda co zostało tu napisane. Tyle, że osoba która kogoś straciła w tym momencie tego nie przyjmuje do wiadomości. nawet to ze kiedyś będzie dobrze. powinniśmy zadbać o swoich znajomych jeśli są w takiej sytuacji, ponieważ zabić można sie nie tylko wieszając z powodu depresji ale np. poprzez głód i psychiczne załamanie. najpierw choroba rodzi sie w naszej duszy, potem przechodzi na ciało. W tym momencie traci sie cala swoja wiarę w lepsze jutro, a nasze zycie ulega calkowitej zmianie. pokazmy, że moga takie osoby na nas liczyc, bo nie prawda jest ze prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie ;/
~pandziak | 2009-02-09 15:15
Sucho i prosto, bo to niestety w przyrodzie jest takie proste. Niekoniecznie suche.
Jestesmy niewolnikami czasu i nic tego nie zmieni. Nasze zycie to tylko czas i aż czas, dlatego należy je wypełniać w każdej chwili najlepiej jak tylko potrafimy.
~marta | 2008-11-14 21:58
bardzo sucho i prosto,zeby tak tylko bylo,a niestety nie jestwszystko jest somplikowane i straszne ciezko to pojac i sama mysl o tym ze ten kto jest nam bliski lezy tam w zimnym grobie a nam idzie dobrze czlowieka paralizuje ,straszne!
Znaleziono: 70